Archiwum 21 grudnia 2005


gru 21 2005 Bez tytułu
Komentarze: 18

Potrafiła się śmiać nawet wtedy gdy spotykał ją krzyk kasztanów. Spadające cząsteczki wiary i nadziei. Takie one właśnie są. Te kasztany. Niedoścignione w swych zależnych (każdy od siebie) sposobach odczuwania. A ja tak bardzo uwielbiam rysować dźwiękami wyobrażenia o świecie. To coś wiele bardziej lepszego niż rozrywająca na kawałki muzyka. To coś, co można pokolorować na swój sposób. A co najważniejsze - wymazać gdy tylko obedrze nam to (swoją bezpośredniością) uczucie jedyności. Albo gorzej - ukradnie tę jedyność. W ciszy zawsze można zmieniać jej dźwięki. A muzyka po prostu istnieje - tworzona emocjami (do których trzeba się dostosować) innych. To jest zbyt oddalone od pragnień naszej duszy.

PS. Wesołych świąt wszystkim.

ava : :