Archiwum 09 września 2005


wrz 09 2005 Dachowy dialog na odległość.
Komentarze: 13

- Pewnie nie pamiętasz. To było równo rok temu. Parę dni przed moim wyjazdem nad morze. Spytałam Cię wtedy czy się jeszcze kiedyś spotkamy.

- I co powiedziałem?

- Że nie mógłbyś sobie wyobrazić, że nie.

- Pewnie nie mogłem.

- Pewnie nie.

- Ale się nie widzieliśmy od tamtej pory.

- Nie-e.

- Mała, dlaczego Tyś mnie o to spytała?

- Bo miałam przeczucie, że koniec. Że już Cię nigdy więcej nie zobaczę.

- I odeszłaś stąd.

- I pojechałam nad morze.

- A potem odeszłaś.

- A potem odeszłam.

- I już nie wróciłaś.

- Nie.

- Mała?

- Hm?

- Myślisz, że się jeszcze kiedyś spotkamy?

- Nie. Myślę, że nie.

 

***

 

Zeszłej nocy wyszłam na dach, rozłożyłam koc i liczyłam wszystkie te gwiazdy, które ofiarowałeś mi poprzedniego miesiąca. Nie starczyło mi palców u rąk, nie starczyło mi palców u nóg, dodawałam więc w pamięci. Gwiazdy migotliwie puszczały porozumiewawcze oko,  a ja łapałam się za guzik  i wypowiadałam szeptem wszystkie błąkające się we mnie marzenia, by wreszcie spełnić się mogły. Dach spalony za dnia słońcem,  grzał przyjemnie me plecy,  dawał oparcie, pozwalając nabrać wewnętrznej równowagi.

 

Zamknęłam oczy.

 

ava : :