Archiwum 09 kwietnia 2005


kwi 09 2005 Lustereczko powiedz przecie...
Komentarze: 21

Jestem jak rozbite lustro. Każdy okruch odpadł i rozwinął własne życie. Nie umarły od wstrząsu (jak niektóre kobiety umierały z powodu zdrad, pogrążały się w żałobie, rezygnowały z wszelkiej miłości, nie nawiązywały kontaktów z mężczyznami), lecz podzieliły się na kilka osobowości, z których każda zaczęła żyć własnym życiem.
Jak wygląda świat, kiedy życie staje się tęsknotą? Wygląda papierowo, kruszy się w palcach, rozpada. Każdy ruch przygląda się sobie, każda myśl przygląda się sobie, każde uczucie zaczyna się i nie kończy i w końcu sam przedmiot tęsknoty robi się papierowy i nierzeczywisty. Tylko tęsknienie jest prawdziwe, uzależnia. Być tam, gdzie się nie jest, mieć to, czego się nie ma, dotykać kogoś, kto nie istnieje. Ten stan ma naturę falującą i sprzeczną w sobie. Jest kwintensencją życia i jest przeciwieństwem życia. Przenika przez skórę do mięśni i kości, które zaczynają odtąd istnieć boleśnie. Nie boleć. Istnieć boleśnie - to znaczy, że podstawą ich istnienia był ból. Toteż nie ma od takiej tęsknoty ucieczki. Trzeba by było uciec poza własne ciało, a nawet poza siebie.

PS Kamil dziękuje...

ava : :