Archiwum 17 maja 2004


maj 17 2004 Szeptały usta zmęczone treść niezrozumiałą......
Komentarze: 12

Czasami uciekasz przed samym sobą... zastanawiasz się dokąd pędziesz... zmysły odmawiają posłuszeństwa... zimny pot spływa wzdłuż kręgosłupa... przeszywają Cię ciarki... skrzydła odmawiają posłuszenstwa... tracisz swoje siły... zatrzymujesz się aniele... tyle jest zła wokół Ciebie... ono jest pasożytem... żywi się Twoją krwią... wysysa z Ciebie życie... minuta po minucie... jesteś coraz słabszy... więc po co biegniesz... zło znajdzie Cię wszędzie... skrzydła Ci odbierze... zdolność do miłości skradnie... ciasną pęltą owinie się wokół szyi... po co biegniesz... Dlaczego aż tak boimi się śmierci...?
To tak, jakby... jakby bać się spojrzenia dziecięcych oczu... jakby nie chcieć zrozumieć treści swej egzystencji... jakbynie zachwycić się powietrzem pachnącym nocą... jakby biec stojąc w jednym miejscu... jakby pogrążać się wznosząc się wzwyż... jakby szukać piękna w szczęsciu... jakby chcieć sie ogrzać przy byłych-niebyłych... jakby smucić się z wrzosem zasuszonym a cieszyć się z pierwszą jaskółką...
Wszystko do Ciebie dociera.
Nie czujesz?
Wszystko się wydarzy.
Nawet ja.

ava : :