Komentarze: 9
Mów do mnie. O wszystkim. O trawie, która za oknem, o wazonie, który się raczył był stłuc. O wczorajszych niepowodzeniach i o filmie, który będzie w piątek w telewizji. O najstabilniejszym fulerenie i tym, że ciasto znowu nie jest przypalone. O wszystkim...
A wiesz co to stwierdzenie oznacza, prawda? To, że nigdy nie będziemy mogli do siebie powiedzieć "my już ze sobą nie rozmawiamy." Bo prócz tych chwilowych rzeczy i zdarzeń, które są tematem rozmowy rano, za dnia i wieczorem... codziennie, na chwilę przed odejściem powiedz mi o czymś innym niż o trawie, wazonie, cieście. Powiedz coś, czego ja nie mogłabym puścić mimo uszu nawet gdybym tego bardzo chciała. Nie pozwól. Powiedz o czymś co nas dotyczy. I wymagaj odpowiedzi, żebym ja też musiała coś wyrazić. To chwilę potrwa, kilka dni, może tydzień. Żebym w końcu przełamała się i nie myślała, ze to, co powiem, co bardzo bym chciała powiedzieć, jest głupie.
Bo gdy przestaniemy ze sobą w ten sposób rozmawiać albo nigdy nie zaczniemy to coraz więcej będzie niedopowiedzień, wielokropków, myśli ubranych w sylaby tak, żeby ich nie było zza nich widać. Zaczniemy żyć w świecie, który będzie tylko hologramem, tak realnym, że można uwierzyć, że tak powinnien wyglądać Ten Świat. A to tylko iluzja, pamiętaj.
Obiecaj mi, że będziemy rozmawiać. Teraz, za miesiąc, za rok, za 10 lat.
Wiesz po co? Aby było to "za 10 lat..."
Dla J.