Archiwum 07 lutego 2005


lut 07 2005 Scenariusz.
Komentarze: 14

Myślałaś, że będzie jak w bajce. Myślałaś, że możesz wszystko, że świat na Ciebie czeka. Myślałaś, że wystarczy jedna Twoja myśl, jedno słowo, jeden gest by wszystko czego pragnęłaś było Twoje. Chciałaś czerpać z życia to co najpiękniejsze, garściami zbierać szczęście, pławić się w powodzeniu. Myślałaś, że marzenia się spełniają. Uczepiłaś się tej myśli z uporem godnym podziwu. Chciałaś naprawić świat wokół Ciebie. Wierzyłaś, że wystarczy być dobrym dla innych by oni byli dobrzy dla Ciebie. Myślałaś, że w ten sposób zdobędziesz ich przyjaźń, szacunek, ale nie wszyscy myślą tak jak Ty. Nauczyłaś się tego w ciągu ostatnich kilku lat. jesteś ostrożna. Zabrano Ci tę naiwną szczerość i niezlomną wiarę w ludzi. Wierzysz w człowieka, ale ludziom nie ufasz. Kiedyś myślałaś, że potrafisz poznać kogoś już po pierwszym spojrzeniu. Zajrzeć głęboko w jego serce i prześwietlić je jak rentgen. Ale kilka razy sparzyłaś się bardzo boleśnie i teraz jesteś juz ostrożna. Zbyt ostrozna. Może czasami warto otworzyć się szerzej przed druga osobą? Może akurat trafisz na kogoś o ciepłym sercu. A jeśli nie.. no cóż, będzie bolało. Może nawet bardzo. Może spędzisz kilka nocy wypłakując się w poduszkę, powtarzając sobie, że już nigdy nikomu nie zaufasz, może zamkniesz się w sobie na jakiś czas. Ale czas leczy rany. Nie zapomninaj o tym. Pewnego ranka obudzisz się i stwierdzisz, że pokój znowu wypełnia światło. I będziesz gotowa wyjść do ludzi. Wyjść i szukać bratniej duszy. Bo dobre duchy krążą po świecie. Często wyczuwasz ich ciepło blisko siebie. Z niektórymi udaje Ci się zaprzyjaźnić i Twój świat promieniuje wtedy radością. Chciałabyś coś zmienić. Chciałabyś żeby ludzie nauczyli się patrzec sercem. Ale jesteś już dużą dziewczynką i nie wierzysz w bajki. Nie wierzysz w szczęśliwe zakończenia i, choć bardzo takiego dla siebie pragniesz, wiesz, że musisz w końcu zdjąć z nosa różowe okulary. Tylko jeszcze nie teraz, jeszcze nie teraz...
Proszę...

Bo jeśli spalę stare obrazy, może będzie mi łatwiej. Może w końcu wydostanę się z tej dziury, w której tkwię od pół roku, z której nie ma widocznego wyjścia i żadnego światła. Może w końcu przestanę pisać o czymkolwiek. Takie duszne duchowe nic unosi się wokół mnie. zapomniałam. I potem wracam od lekarza, niezgrabnie brnę w głębokim śniegu w środku miasta i patrzę tylko w dół, na przemakające buty i czuję powolne przemakanie powiek. Ciepły szalik wokół szyi, ciemne myśli wokół głowy i cień za mną. Straciłam czucie w opuszkach.

Dopisek 6. 02. 2005
Młody chłopak wrzucony przez ojca do głębokiej wody. Krztusi się, woła o pomoc, ale ojciec wciąż: dasz radę, nie bądź mięczakiem.

Następny kadr. Przyszłość chłopaka. Zamknięty na uczucia, chowający się, niewidzialny, spotyka prostytutkę. No i zakochuje się w niej bez pamięci.

Nie każde słowo warte jest wypowiedzenia.

ava : :