sie 24 2005

Chora wyobraźnia i niedokończone modlitwy....


Komentarze: 15

Niekiedy sama przychodzi. Zupełnie nieproszona. Rośnie w nas, rośnie w innych, tak powoli, bez zbędnego rozgłosu. Po cichu. Karmiona wieczornymi chwilami, Niepewnością, karmiona uśmiechem, tym w nas, o którym dawno już zapomnieliśmy, i tym wobec nas, wysyłającym nad chmury. Dotyka jak róża, odrobiną radości jak płatkami obsypując delikatnie chwile. Jest jak kropla wody drążąca skałę. Tworzy pamięć, znak, który z każdym dniem staje się coraz przyjemniejszy.
A niekiedy trafia jak grom z jasnego nieba. W kilku milisekundach powstaje w wielkim przekroczeniu masy krytycznej, podsycanym okolicznościami, czarami, magią i puzzlami, które nagle zaczęły pasować. To niesamowite jak ktoś potrafi mieć brzegi wystrzępione w ten sam sposób jak my, tylko w przeciwfazie. Eksploduje feerią odczuć, milionami malutkich, migoczących gwiazdek, które zaczynają otaczać każdą chwilę.. I sekundy spowalniają..
A po latach zmienia się.
Zmienia się w jeża, którego kolce codziennie rano znajdują się same między poduszką a śniadaniem, na powiekach. Róży wyrastają kolce, tak bardzo ostre, że potrafią poranić nawet hartowaną stal, w której śpimy. Jej płatki to pokrzywy, a kolor zmienia na czarny. Bukiet bez kwiatów. Same łodygi z parzącymi liściami.
Albo zmienia się w rzekę, płynącą tak bardzo przewidywalnie, leniwie i bezpiecznie, że nikt nigdy nie chciałby tego zmieniać. Rzekę, którą nic nie jest w stanie zawrócić. Żadnym kijem, żadną chwilą, żadnym słowem. Z dopływami i pachnącym żywicą lasem po bokach. Ludzie nad brzegiem stoją i dziwią się, jak można tak ciągle, gdzie źródło i co za tym stoi.
A to ona przecież... Ma tyle odcieni... Jak dobra karta graficzna.

"(...) Wiesz? Gdybym mogła Cię o coś prosić to o to bym nigdy nie straciła swojej wiary w Kiedyś. Nie chcę podać się Życiu, swoim problemom, skapitulować przed nimi, nie chcę nigdy stwierdzić, że najlepszym rozwiązaniem jest skulenie się w rogu pokoju i zaśnięcie. Wiem, że nie jestem perfekcyjna. Że jestem na tym drugim biegunie Twoich wartości. I tylko w tych fundamentalnych sprawach masz moje pełne poparcie, z małą poprawką na to jak tu teraz jest. I nie mi decydować czy robię dobrze czy źle. Ja mogę tylko aproksymować według swoich zasad, tych wpojonych i przyswojonych. Ale chciałabym abyś w chwilach mojego zwątpienia po prostu walnął błyskawicą w jakieś drzewo obok mnie. Nie pozwól mi nigdy zwątpić w sens, w celowość i możliwości. Resztę da się dosztukować. (...)"

Taka modlitwa mi kiedyś wyszła. I chyba nie odbiła się głuchym echem - nie było tak, że "już nic nie ma sensu." I pewnie teraz też tak nie będzie choć kąt pokoju wygląda wyjątkowo atrakcyjnie... Może.

ava : :
Melpomene
29 sierpnia 2005, 19:16
Prawdziwa modlitwa pochodzi z duszy, z serca, wtedy jest piękna i niepowtarzalna. Twoja modlitwa z pewnością taka jest.
29 sierpnia 2005, 15:28
wrocilam :) teraz napewno bede zaglodac... ale nie zapomnialam zeby nie bylo... pozdrowienia :*
29 sierpnia 2005, 10:15
ciekawe, prawdziwe i odpowiednie chyba dla każdego... pozdrawiam :*
padaPada
28 sierpnia 2005, 18:41
Z linkiem to świetny pomysł koleżanko.

Ludzie nie wiedzą czego chcą to jedno, ale nie rozumieją też, że człowiek jest tak skonstruowany, że nigdy nie będzie w pełni szczęśliwy szczęśliwy. No chyba, że zrobi \"coś\". Polecam zapoznać się z Czterem Szlachetnymi Prawdami Buddy.
padaPada
28 sierpnia 2005, 16:13
Gdy człowiek mówi do Boda, to mowi się, że się modli.Gdy Bóg mu odpowiada, mówi się, że jest schizofrenikiem. Nic to. Nie martwmy się. \"Zdrowie psychiczne\" to przereklamowana sprawa.
pokora
27 sierpnia 2005, 12:00
ja podobnie jak pufka chciałabym.chciałabym umieć się modlić. i nie musi to być taki zlepek słów jak twoja modlitwa. wystarczyła by mi umiejętność wymówienia jednego słowa \"proszę\" jako modlitwę ze szczerego serca. nie potrafię. a może nie chcę. a może nie wiem, że potrafię.
deity
26 sierpnia 2005, 16:40
Trzeba dojrzeć... przejrzeć na oczy... znowu zacząć widzieć... Róża bez kolców, nie byłaby różą w pełni... Miłość ewoluuje... zmienia się... namiętność zamienia w spokój ducha... to nie jest zła zamiana... spróbuj żyć bez niej... wiem, że nie potrafisz...
26 sierpnia 2005, 07:13
uwielbiam Twój styl pisania >> dużo metafor - to się chwali.. Chciałabym kiedyś tak pisać...

Modlitwa piękna i oryginalna.. Wiara jest sprawą niemal najważniejszą.. \"Jeśli wiara czyni cuda, musisz wierzyć, że się uda\".. jednak każdy ma chwile, że zaczyna wątpić i przeżywa kryzys, czy w ogóle warto, bo przecież tak się staram a nic nie wychodzi... \"Gdy Ci się coś nie udaje, nie spiesz się z mówieniem, że się nie opłaciło, nie powiodło, być może jest to część planu, którego jeszczce nie jesteś w stanie ogarnąć w całości\"..
żyleta=)
25 sierpnia 2005, 21:18
Modlitwa... Kilka słów...a taka moc.. Pieknie ubrałaś to w słowa..

pzodrawiam:*

poza_czasem
25 sierpnia 2005, 15:39
Modlitwa... nie tracić wiary w kiedyś... tak.. coś o tym wiem. Bardzo dużo nawet.
Nadzieja.
25 sierpnia 2005, 09:59
modlitwa żywą wodą użyźniającą pustynie..
25 sierpnia 2005, 00:02
ja sie modle o to codziennie [tyle ze u mnie to nie brzmi tak ladnie ;)]
24 sierpnia 2005, 22:51
Może i kiedyś. Te słowa...wydawałoby się muszą być w każdym życiu. No i jeszcze kolce...
pufka
24 sierpnia 2005, 22:50
chciałabym umieć tak się modlic...

pasuje ta modlitwa do mnie
24 sierpnia 2005, 22:46
Piękna modlitwa. Bliska mi bardzo w tym momencie.

Dodaj komentarz