mar 19 2005

Andropauza.


Komentarze: 17

Bo przecież każde spotkanie było świętem. Nie te na początku, przeżywane jak wybuchy bomby atomowej, te już "rutynowe", takie małe, jak pierwsze doświadczalne rozszczepienia atomów U-239 Fermi'ego. Zawsze oczekiwane. Nawet gdy byłam zmęczona to czekałam i cieszyłam się. Nawet gdy był to środek tygodnia, a nie weekend.

Czekałam... właściwie czy kiedykolwiek czekałam, nie robiłam nic by temu dopomóc?

I kiedyś to minie choć obecnie i nieprzewidywalnie długo tak jest i będzie. Spotkania nie będą już spotkaniami. Będą "powrotem do domu."

Trudno podzielić swój świat z kimś innym. Bardzo trudno osobie, która jest przyzwyczajona do posiadania własnego świata, który jest obwarowany fosą nieufności i nieśmiałości, wieloma zamkami, do których kluczy nigdy nie było i mrokiem przeświadczenia, że można liczyć tylko na siebie.

I ten cały chory światopogląd, to przeświadczenie i strach zmienią się. Tak jak zmienia się wiele gdy pierwszy raz oddaje się krew, gdy pierwszy raz się zakochuje, gdy dostaje się dowód osobisty albo ociera się o własną śmierć.

Kolejna granica... Do pokonania.

ava : :
23 marca 2005, 20:17
cos mi sie wydaje ze przekrecilam caly sens notki na swoj sposob : ale to ten dzien...
22 marca 2005, 21:02
Trzeba je pokonywać... Kiedyś miałam serce zabarykadowane... Mury pękły, potem płakałam, ale nie żałuję... NBo dzisiaj wiem, że mimo wszystko było warto...
żyleta=)
22 marca 2005, 20:28
granice sa po to zeby je przekaraczac.. jesli czegos chcesz to nawet 10 metrowy mur pokanasz... a z tym "atomów U-239 Fermi'ego" to mnie zmieżdzyło... pozdrooo!=*
gosiaq
22 marca 2005, 19:15
Hmmm... Czekanie... Zakładasz na twarz uśmiech i biegniesz by zobaczyć tego kogoś, by podzielić się z nim tym co w Twoim sercu... Czasem półśrodkami, czasem i bez środków...
mrofffka
22 marca 2005, 07:13
A czy ja tez wiem? Nie chce zeby wyszło ze niewiadomo co sobie mysle ale czy to ma cos wspolnego ze mna?
21 marca 2005, 14:50
niemiec:) -> jakbyś zgadła. Ty zresztą wiesz o co chodzi.
21 marca 2005, 08:32
wiesz ... mi się wydaje ze twoja bezsilność ma swoje powody, moze nie chodzi o samą granicę tylko o kogoś kto za nią stoi ??
20 marca 2005, 17:24
bo całe życie składa się z takich granic, które musimy pokonywać.. na tym to wszystko polega...
\"Pokkonamy fale, jeśli każdy z nas zbuduje brzeg, z miłości serc\"
charles
20 marca 2005, 14:01
spotkania muszą opierać się na zaufaniu
19 marca 2005, 21:08
Well, Ola, twoje noteczki są takie mądre...
Co do dzielenia świata z kimś innym - chyba najgorsze jest dzielenie swojej wolności, ale poza tym powinno być w porządeczku :)
Życzę Ci, żeby granice nie były dla ciebie nieosiagalne :)
mrofffka
19 marca 2005, 19:27
Bezczynnośc nie jest dobra na dłuższą metę. Bo kiedyś coś lub ktoś może pwoiedzieć dość i nie będzie jak być chodź trochę znów być beczynnym.
Zmiany zawsze są trudne, lecz nieukniknione. Niektóre poprzeczki są za wysoko dla niektórych ludzi. Czasem niektóre granice są zbyt niosiągalne. Ale tylko niektóre, nieliczne. Cel uświęca środki.
ciotka_dobra_rada
19 marca 2005, 14:18
każda granica jest do pokonania, jeśli się bardzo chce ją pokonać...:) wierze w Ciebie!! buuuziam Cię :*:*:
19 marca 2005, 13:58
trudno sie przzywyczaic do czegos nowego co kiedys bylo...przychodzeniem... i czekanien na swoje szczescie a teraz tylko powrotem do odmu.... nio ale wiesz... granice sa... te do przekroczenia i nie.. wystarczy miec \"dowod torzsamosci\" ;) i przekroczysz ja bez problemu... Ty taki dowod masz... :*
wujek
19 marca 2005, 12:31
Reguły są po to by je dostosowywać do realiów... a z resztą poglądów, zgodzę się z Dziadkiem ;)
19 marca 2005, 12:18
Wierzę, że ją pokonasz...:*

Dodaj komentarz