Archiwum grudzień 2005


gru 21 2005 Bez tytułu
Komentarze: 18

Potrafiła się śmiać nawet wtedy gdy spotykał ją krzyk kasztanów. Spadające cząsteczki wiary i nadziei. Takie one właśnie są. Te kasztany. Niedoścignione w swych zależnych (każdy od siebie) sposobach odczuwania. A ja tak bardzo uwielbiam rysować dźwiękami wyobrażenia o świecie. To coś wiele bardziej lepszego niż rozrywająca na kawałki muzyka. To coś, co można pokolorować na swój sposób. A co najważniejsze - wymazać gdy tylko obedrze nam to (swoją bezpośredniością) uczucie jedyności. Albo gorzej - ukradnie tę jedyność. W ciszy zawsze można zmieniać jej dźwięki. A muzyka po prostu istnieje - tworzona emocjami (do których trzeba się dostosować) innych. To jest zbyt oddalone od pragnień naszej duszy.

PS. Wesołych świąt wszystkim.

ava : :
gru 05 2005 Bez tytułu
Komentarze: 20

Czuję się nie do pary,
jakby ktoś ubrał moje stopy w różne skarpetki
albo jeszcze gorzej,
jakby na świecie były same lewe buty,
a moja stopa traciła bezpowrotnie rezerwy ciepła.

ava : :
gru 02 2005 Jednym tchem.
Komentarze: 13

Chyba się zgubiłam...

Znajdźmniewreszciechwyćmocnozarękeipoprowadź.

ava : :
gru 02 2005 Bez tytułu
Komentarze: 11

Wykrzyczanym szeptem, oznajmiasz mi kolejny raz, że masz na mnie ochotę.
I nie wiem już doprawdy, czy to słowa tak lepkie, klejące, czy ręce Twoje, które rozbiegane jakieś, przyprawiają mnie o mdłości.
Wyrzygam sukcesy,
strzepnę spopielone złudzenia, wprost na Ciebie.
Wszak mówiłeś, z lubieżnym uśmiechem, że wszystko co moje,
przyprawia Cię o dreszcze.

Trans.
Transakcja.
*Chcesz mnie kupić trzema piwami?
Transfer.
*Nie ze mną te numery!
Transformacja.
*Wyciągam pazury, kąsać zaczynam.
*Z uśmiechem.
Transfuzja.
*Ślina, języków splecenie? Zapomnij.
Translacja.
*Przetłumaczyć Ci moje widzenie świata?
*Może boleśnie całkiem być.
Translokacja.
*Ze mną do Ciebie? Dobre sobie.
*Z Tobą do mnie? To się nudne robi.
Transmisja.
*Przybywaj rycerzyku, wyzwolić mnie z lepkich łapsk okrutnego stwora.
*Tak! Tak! Ty!
Transmutacja.
*Subtelność odłożona na godzinę czarną.
*Jakby tu powiedzieć w miarę kulturalnie "do widzenia"?
*Kobiecość zobowiązuje.
Transpiracja.
*I feromony.
Transplantacja.
*Panu już podziękowałam, pana natomiast zapraszam do kółeczka.

Nie można nawet zatańczyć.

Dzisiejsi książęta mają zbyt narowiste konie.

ava : :
gru 01 2005 Na cztery, na kocią.
Komentarze: 8

Sierpień.
Lato bez bielizny, a pachniało papierosami.
Parzył cynamonową herbatę, parującą legendą, jej obietnicą do spełnienia.

Przy cynamonowej herbacie, gdy zapadnie noc, opowiem Ci o bliznach, składających się na historię dni niespokojnych, pełnych obaw, bez przyszłości wreszcie. Mapa złych myśli dni przeszłych, konstelacje milimetrowych cięć, dawno już nie broczących krwią.
Słone ścieżki nie utarte wciąż jeszcze, przecierające szlak; czerwień przygryzanych w samotności warg.

Rozprostuję zaciśnięte w pięści palce, obejmę zmarzniętymi dłońmi ciepły kubek i opowiem Ci o sobie.

Język splątany, zjadane wpół słowa, nieśmiałość jakaś
ogarniająca ją z lubością, przeto milczała.
Czasem może zbyt wymownie.
Dyskusje zażarte prowadziła w samotności,
nie wypluwając słów na świat, nie budząc ciszy.

Pachniał jak egoista.
Rasowy, z rodowodem.
Egoist Platinium-Channel
Z wybujałą ambicją, która jakkolwiek przerośnięta, równać się nadal nie mogła z jej rosnącą irytacją, gdy nie śmiał kiwnąć kilkoma palcami w akcie 'ku pamięci'.

Wraz z wrześniem przyszło ochłodzenie.
Nie przyjdzie bez bielizny w taki ziąb.
Założy ją.

Tym i następnym razem - nie dla niego.

 

A dziś...

"(...) Nie mogę znieść tej samotności, która nastąpiła w moim życiu. Przestałem widzieć jakikolwiek w nim sens. Dawniej, zanim Cię poznałem, chciałem mieć osobę, którą był kochał, za którą mógłbym tęsknić i cieszyć się z tego, że ją widzę. Wtedy chciałem mieć. Teraz ją straciłem.

Jak Ci mówiłem, byłem głupi, że Ciebie nie słuchałem. Dopiero teraz, z perspektywy czasu i zdarzeń zdaję sobie z tego sprawę. Jedyne moje wytłumaczenie to moje szczęście gdy byłaś przy mnie, szczęście, które mi dawałaś, i które przysłoniło mi Twoje potrzeby. Teraz rozumiem, że mogłaś mnie nie akceptować. Moja naiwność, która wierzyła w siłę miłości do Ciebie i nadzieja, że jest to odwzajemnione była zbyt wielka.

Teraz czuję, że tracąc Cię straciłem też dużą część siebie. Straciłem radość życia, straciłem chęć do stawiania życiu czoła, do tego aby coś tworzyć, żeby być szczęśliwym i dawać szczęście. Próbuję sobie z tym jakoś poradzić, ale boli mnie to tak jak nigdy jeszcze nic mnie nie bolało. Ból fizyczny nic nie znaczy w porównaniu z rozdartym, konającym z rozpaczy sercem. Sercem, które nie ma już do kogo tęsknić. (...)"

Dobre sobie. Nie uwierzę.

***

Nie żałuj mi rąk.
Brakuje mi dwóch.

Do bezpiecznego lądowania.

ava : :