Archiwum styczeń 2005


sty 18 2005 Wszystko i nic. Przerwa na reinkarnacje duszy....
Komentarze: 24

Nonszalancja
Całkiem ładne słowo jeśli wziąć je w dłonie i obracać powoli nagryzając piórem. Na jaki kolor barwi rzeczywistość? Ciemny fiolet, krwista czerń, bordo garnituru. Podsuwa się obraz mężczyzny przytrzymującego drzwi w przejściu.
Nie chcę życia z wyblakłą makatką na ścianie, sztucznymi kwiatami w wazonie, wyleniałym tapczanem pamiętającym czasy, powiedzmy gierka. Chcę teatr cieni, ściany z plasteliny i czerwone róże w wazonie.

A dusza dusza się wyrywa do tej zieleni, zimnej wody przeciekającej przez palce, zbolałych zakurzonych stóp i tego miejsca gdzieś na szczycie świata, gdzie można wykrzyczeć się but I'm a creep, I'm a weirdo... , zostac sam na sam z Bogiem.

To nie byłaby taka zła posada - pracować na szczycie świata.

***

Każdy ma ciemną stronę swojej duszy. Czasem ona wyłazi i szponiatymi pazurami czepia się codziennych czynności, rysuje je, drażni, aż w końcu zmusza nas do wyładowania wściekłości.
Co ciekawe, ciemna strona duszy nie ujawnia się poza domem. Poza domem byłoby to zbyt ryzykowne, na zewnątrz jest zimno, a ona tak bardzo lubi ciepło. Gnieździ się w nim, połyka całe połacie wytwarzane przez tę dobrą stronę, rozsiewa zamęt i niepokój.
Czego boi się ciemna strona? Ona nie boi się niczego i nikogo. Czasem skurczy się przytłoczona nadmiarem szczęścia w sercu, czasem zaćmi umysł i wydrapie komuś oko.

Wiesz, co ci powiem, ciemna strono? Nie chcę cię u siebie. Nie chcę żebyś razem ze mną przeszła na druga stronę lustra.

***

Chciałabym tyle napisać. Gwiazdeczki oznaczają kolejną, niewypowiedzianą dotąd myśl. A tyle kłębi się ich w głowie...

Ale czas powiedzieć stop. Przerwa. Zarządzenie ogólne. Ale niedługo powróce.

ava : :
sty 14 2005 Les amants du Havre.
Komentarze: 20

Bo artysta powinien być zły. powinien palić jak smok, pić wódkę, upijać się, żeby zapomnieć, żeby zapomnieć czemu pije, żeby nakarmić demony, które budzą się gdy jest sam, a w przerwie między libacjami napisać genialny wiersz czy opowiadanie. A poezja kobieca? Ależ dno, całkowite dno, tylko dla kobiet. Czasem wolałabym być mężczyzną. Bo oni też są wzrokowcami.
wszystko sie cofa. wszystkiego za malo i coraz mniej pewnosci.
Za oknem brud, a moje demony nie chcą spać.

ava : :
sty 11 2005 Ot, tak sobie. Bez sensu.
Komentarze: 15
Powiedzieć Ci kim jesteś ?



Rano otwierasz oczy, wstajesz i zaczynasz swój dzień. W ciągu dnia wykonujesz szereg różnych czynności, jedne z chęcią inne z przymusu. Rozmawiasz z innymi ludźmi na różne tematy. Mówisz, że wszystko jest w porządku, że nigdy nie było lepiej. Mówiąc to uśmiechasz się. Na ulicy spotykasz znajomego, rozmawiacie przez chwilę po czym każdy z Was idzie w swoją stronę. Wieczorem kładziesz się spać, przytulasz głowę do poduszki i myślisz. O czym ? O tym jak chciałbyś/chciałabyś aby było i o tym jak jest naprawdę.


Powiedzieć Ci jak jest naprawdę ?



Rano otwierasz oczy, wstajesz i zaczynasz swój dzień. Jednak przed oderwaniem głowy od poduszki zadajesz sobie pytanie "Po co ?" "Jaki jest tego cel ?" Nie potrafisz na to odpowiedzieć, kiedyś być może było inaczej, ale to było dawno i teraz już nie pamiętasz jak odpowiedzieć na to pytanie. W ciągu dnia rozmawiasz z innymi ludźmi. Mówisz, że wszystko jest w porządku, że nigdy nie było lepiej. Mówiąc to uśmiechasz się. Bardzo dobrze wiesz, że to tylko udawanie. Stwierdzasz, że Ty ciągle udajesz kogoś innego niż jesteś w rzeczywistości. Nikt ze spotkanych przez Ciebie ludzi nie wie jak jest naprawdę. Wszystko co robisz jest oparte na uczuciu przygnębienia, smutku i samotności. Czasami chce Ci się krzyczeć ! Chcesz wykrzyczeć wszystko to co jest nie tak w Twoim życiu !!! Krzycz !!! Tylko kto to usłyszy ? Na ulicy spotykasz znajomego, rozmawiacie przez chwilę po czym każdy z Was idzie w swoją stronę. Myślisz, jaki to z niego szczęśliwy człowiek - On ma wszystko czego Ja tak bardzo pragnę. Idziesz dalej widzisz grupę przyjaciół rozmawiających i śmiejących się. Pytasz siebie "Kiedy ja się tak naprawdę śmiałem/am ? Idziesz dalej. Na przejściu widzisz jakąś parę trzymającą się za ręce. Twoje serce coś ukuło. Zadajesz sobie pytanie czy kiedykolwiek znajdziesz kogoś kto zaakceptuje Ciebie takim jakim/jaką jesteś ? - kolejne trudne pytanie pozostaje bez odpowiedzi. Rozglądasz się wokoło siebie. Widzisz tłum ludzi nieustannie spieszących się. Myślisz sobie, że może oni spieszą się kochać ludzi bo tak szybko odchodzą ? Jesteś osobą bardzo wrażliwą, dostrzegasz mnóstwo rzeczy, których inni ludzie nie zauważają, zwłaszcza ludzką krzywdę.


A powinno być tak:



Rano po otwarciu oczu masz świadomość, że warto żyć. Cały swój dzień wypełniasz radością, uśmiechem, dobrocią, miłością. Dajesz siebie innym, Jesteś akceptowany/a, szanowany/a. Wiesz, że Twoje życie jest bardzo cenne dla Kogoś innego. Zawsze masz przy sobie czyjeś ramiona. Kochasz i jesteś kochanym/ą. Nie znasz słów: samotność, cierpienie, smutek, samobójstwo, niezdecydowanie. W Twoim sercu panuje ład i porządek. Masz jasny cel swojego życia. Chcesz krzyczeć: Dzięki Ci Boże za ten piękny świat !!!

 

"Właściwie nic nie stało się, mała śmieszna rzecz..."

Bo właściwie nic nie stało się. Mała głupia rzecz, z akcentem na przymiotnik. Nie przypominam sobie aby coś podobnego miało wcześniej miejsce, ale może dlatego, że nie pamięta się rzeczy blahych, które stanowiły tylko chwilowe zachwianie rytmu, historii, relacji.

I myślałam, że czegoś się nauczyłam. A tu nic. W najmniej spodziewanym momencie wszystko się sypie, naiwność bierze górę nad doświadczeniem i zamiast milczenia owiec jest owcze milczenie. I to ja żuję trawę, odwracając wzrok ze wstydu. I zamiast piątkowego wieczoru jest wieczorny piątek.

Za oknami wciąż na pozór ten sam świat

I tylko mnie troszeczkę mniej

Coś odeszło, coś, co waży mniej niż gram

A jednak się nie stało lżej.

ava : :
sty 07 2005 Czy tak można?
Komentarze: 10

I

Plemię Ablowe, pij i szalej,
Bóg ci uśmiecha się życzliwie.

Plemię Kaina, w jarzmie dalej
Męcz się i konaj rozpaczliwie.

Plemię Ablowe, twa ofiara
Miła jest nozdrzom Serafina.

Plemię Kaina, twoja kara
Czy będzie miała kiedy finał?

Plemię Ablowe, w obfitości
Zbóż i trzód wschodzi siew twój płodny.

Plemię Kaina, twe wnętrzności
Wyję przeciągle jak pies głodny.

Plemię Ablowe, brzuch swój grzejesz
Przed swym ogniskiem patriarchalnym.

Plemię Kaina, wciąż drętwiejesz
Z zimna jak szakal w norze skalnej.

Plemię Ablowe, kochaj, płódź się,
Twe złoto mnoży twoją chwałę.

Plemię Kaina, dalej trudź się,
Poskramiaj żądze wybujałe.

Plemię Ablowe, w tłuszcz obrastaj,
Jak roje pluskiew w starym gracie.

Plemię Kaina, z wsi i miasta
Pędź swe potomstwo ku zatracie.

II

Plemię Ablowe, ziemi grudy
Użyźni ścierwo twoje gnojne.

Plemię Kaina, twoje trudy
Wydadzą wreszcie plony hojne.

Plemię Ablowe, nóż pobity
Przez oścień na twe pohańbienie.

Plemię Kaina, wzleć w błękity
I Boga stamtąd strąć na ziemię.

...Dzieci patrzą na mnie niczym zahipnotyzowane, ludzie odwracają wzrok albo patrzą się jak sroka w gnat.... Psy przestają szczekać gdy mnie widzą, a latarnie nade mną gasną... Ale kiedy ci okropni, prości, kolorowi... Aż tak mnie nie lubią? Czasem to dobija, przytłacza? Może...

ava : :
sty 01 2005 Filozofia noworoczna. Ale kiedyś minie.
Komentarze: 16

Mogłabym się przystosować do siebie samej, mogła bym stać się normalna, mogła bym przestać zamartwiać się i filozofować... Mogła bym uwierzyć w Boga, mogła bym ubrać się na kolorowo, zacząć uśmiechać, przestać malować... Ale nie, chyba nie mam na to aż tyle siły... Obawiam się, ze tak nie potrafię docenić życia... i obawiam się, ze nie będę miała możliwości się nauczyć... Pozostaje upragniony sen wypełniony wytworami umierającego mózgu... jestem głupia...

ava : :