Archiwum grudzień 2004


gru 31 2004 Painting a rainbow.
Komentarze: 13

Gdybym umiała, namalowałabym kolorową tęczę wpadającą do wszystkich domów przez okna otulone białymi falbankami firanek. Gdybym umiała, byłoby tam też słońce na pochmurnym niebie i zielone drzewa zimą. I narysowałabym uśmiechnietę twarze na ulicach, miłe panie w urzędach, wyrozumiałych nauczycieli, kochających rodziców. I jeszcze trochę miłości, ciepła, wiary w drugiego człowieka i optymizmu w sercu. Na moim obrazie wszystkie dzieci byłyby szczęśliwe, mężowie kochani, żony zrozumiane. Pani w okienku na dworcu witała mnie uśmiechem, mama zrozumiała, że ja JESTEM szczęśliwa a ja sama, że są zmiany, których nie można powstrzymać. Ale malować nie potrafię, więc póki co tworzę swój obraz słowami z nadzieją, że pewnego dnia choć jeden z jego elementów stanie się rzeczywistością.

A na Nowy Rok życzę nam wszystkim wiary w innych, optymizmu i radości z życia.

ava : :
gru 29 2004 Opowieść jednego anioła bez skrzydeł.
Komentarze: 15

Powiadają, że tam na Ziemi kiedyś mieszkali ludzie.

Mieli oni duże domy
i niedokręcone krany, z których często kapała woda,
Kiedy się zakochiwali ich serca domagały się ciepła;
Wieczorami modlili się przy blasku świec;
Lubili czytać gazety i patrzeć w lustra;
Kiedy byli smutni drżały im wargi,
niektórzy z nich ze smutku rzucali się z okien;

Czasami ludzie patrzyli w gwiazdy,
bo chcieli w nich odczytać swoją przyszłość;

Do dziś nie wiadomo jak wyginęli

ava : :
gru 26 2004 Stan niewidzący, potocznie zwany ślepotą....
Komentarze: 15

Chwilowy (nadzieje mam) brak Mnie w Moim Życiu.

Czasem przemknie myśl, że nie możesz robić tego świadomie.
Następstwo Wiary-Co-To-Już-Jej-Brak.
Czasem myśl przemknie, że nie sposób tak nieświadomie.
I wtedy załamuje się Mój Świat.
Jakie to wszystko smutne.

Chwilowo (nadzieje mam) Nie Widze Nic.

Kiedyś...
To takie rozpaczliwie przesiąknięte chorą nadzieją słowo...

ava : :
gru 23 2004 Uduchowienie.
Komentarze: 21

We śnie szedłem brzegiem morza z Panem oglądając na ekranie Nieba całą przeszłość mego życia. Po każdym z minionych dni zostawały na piasku dwa ślady - mój i Pana. Czasem jednak widziałem tylko jeden ślad, odciśnięty w najtrudniejszych dniach mojego życia.
I rzekłem:
-Panie, postanowiłem iść zawsze z Tobą, przyrzekłeś być zawsze ze mną. Czemu zatem zostawiłeś mnie samego wtedy, gdy było mi tak ciężko?
Odrzekł Pan:
-Wiesz Synu jak bardzo Cię kocham i nigdy Cię nie opuściłem. W te dni, gdy widziałeś tylko jeden ślad ja niosłem Ciebie na moich ramionach...

Czy wierzę? Sama nie wiem. A czym w ogóle jest wiara?

Wesołych Świąt wszystkim i szukajcie miłości w innych, spróbujcie chociaż ją dostrzec. Bo w końcu nikt nie jest idealny...

ava : :
gru 18 2004 Walka.
Komentarze: 17

Jednego dnia mały motyl zaczął wykluwać się z kokonu; mężczyzna usiadł i przyglądał się jak motyl przeciska swoje ciało przez malutki otwór. I wtedy motyl jakby się zatrzymał. Tak jakby zaszedł tak daleko jak mógł i dalej już nie miał sił. Więc mężczyzna postanowił mu pomóc: wziął nożyczki i rozciął kokon. Motyl wyszedł dalej bez problemu. Miał za to bardzo wątłe ciało i pomarszczone skrzydła. Mężczyzna kontynuował obserwacje, ponieważ spodziewał się, że w każdej chwili skrzydła motyle zaczną grubieć, powiększać się dzieki czemu motyl będzie mógł odlecieć i zacząć żyć. Tak się nie stało! Motyl spędził resztę życia czołgając się po ziemi mizernym cialem i pomarszczonymi skrzydłami. Do końca życia nie był w stanie latać. Człowiek w całej swej życzliwości i dobroci nie wiedział, że walka motyla z kokonem była bodźcem dla jego skrzydeł i dzięki temu motyl był w stanie latać, gdy tylko pokona opór kokonu. Czasem walka to to, czego nam w życiu potrzeba.

ava : :